..... na berecik.
Kilka lat później na płaszczyk.
Teraz obsrywa mi notorycznie samochód czemu jestem sama winna, bo uparcie stawiam go pod morelą, będącą ulubionym miejscem odpoczynku szpaków i dzwońców. Mam alternatywę - a jakże: albo będę mieć zafajdane auto, albo będę udawać, ze posiadam luksusowe skrzyżowanie citroena z sauną fińską. Wolę być w ciapki, a raczej w kupki :DDDDD
Dziś obudziłam się tuż po czwartej: kos na świerku sąsiada wrzeszczał jak obłąkany (a raczej zakochany), pobudził resztę ptasiej hołoty w okolicy i spać się już nie dało :DDDDDDDDD
A co tam - jutro wkładam moje wiosenne ulubione buty :D
I może wypiję pierwszą w tym roku kawę w ogrodzie :DDDDDDDD
P.S.: A to moje ulubione wiosenne buty :DDDDDDDDDDDDD
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja myślałam, że to stópki najmłodszej Świnki... ;)
OdpowiedzUsuń