Czyli zdjęcia ubiegłorocznych pióropuszów trzcin :D
Trudno teraz usiedzieć w domu, więc popołudnia spędzamy wałęsając się po okolicy. Bliższej i dalszej. Wczoraj dotarliśmy nad zalew, poszukując zawilców. Zawilce były - owszem, ale w takim śmietnisku, że odmówiłam wyjścia z samochodu.
Na takim głodzie jeszcze nie jestem żeby leżeć w cudzych śmieciach, a sprzątnąć się ich nie dało - ktoś sobie urzadził wysypisko śmieci. Prosię.
Pojechaliśmy dalej i w akcie desperacji (późno, daleko od domu i zimno jak nieszczęście) pastwiłam się nad, jeszcze nie zgniłymi trzcinami. Światło było ryzykowne - prosto w obiektyw. Zdziwiłam się, że w ogóle coś wyszło z eksperymentowania nad banalnym tematem :D
Trudno teraz usiedzieć w domu, więc popołudnia spędzamy wałęsając się po okolicy. Bliższej i dalszej. Wczoraj dotarliśmy nad zalew, poszukując zawilców. Zawilce były - owszem, ale w takim śmietnisku, że odmówiłam wyjścia z samochodu.
Na takim głodzie jeszcze nie jestem żeby leżeć w cudzych śmieciach, a sprzątnąć się ich nie dało - ktoś sobie urzadził wysypisko śmieci. Prosię.
Pojechaliśmy dalej i w akcie desperacji (późno, daleko od domu i zimno jak nieszczęście) pastwiłam się nad, jeszcze nie zgniłymi trzcinami. Światło było ryzykowne - prosto w obiektyw. Zdziwiłam się, że w ogóle coś wyszło z eksperymentowania nad banalnym tematem :D
Pierwsze i trzecie, choć niewiele się różnią całkiem sympatyczne są.... Środkowego jakoś nie czuję...
OdpowiedzUsuńA, bo z pierwszym i trzecim eksperymentowałam i bardziej mi się podoba trzecie. A drugie, to moja wpadka - w netowej rozdzielczości robi się kiszka :D
OdpowiedzUsuńNam też najbardziej podoba się trzecie. :D Ale niezwykły efekt! Czad! Pzdr.
OdpowiedzUsuńDzięki :DDDDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńA jaka zabawa przy tym :DDDDDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuń