Moi mili - chcę przeprosić wszystkich, którym nie odpisałam ostatnio na maile lub na komentarze, a którzy tu zaglądają i bez nich byłoby mi samotnie i smutno.
Nie jestem biegła w odpisywaniu na czas, a od kilku dni usiłuję nie wykichać sobie w chusteczkę mózgu wraz z katarem. Na polopirynę powinnam dostać upust z fabryki leków i założyć własną plantację czosnku. Nawarstwiła mi się praca. Do tego dziś we własnym ogródku mojego psa zaatakował ............ dzik. Pies chory, po wizycie u lekarza i zastrzykach, za to dzik żyw i cały terroryzuje ogród i do domu wchodzimy przez.......... okno.
Brzmi zabawnie, ale niezmiernie trudno będzie mi wytaszczyć trzy dorosłe psy przez okno na ostatnie siku - Mężczyzna właśnie bawi za morzem, a zdolności telepatycznych nie posiada. Do tego jego punktualny powrót stoi pod znakiem zapytania, bo odprawy na lotniskach w USA trwają kilka godzin (wynik ostatnich wydarzeń).
No dobra - koniec jęków - jutro też jest dzień :DDDDDDDDDDDD