sobota, 27 listopada 2010

Śnieg

Sypie.

Strasznie sypie. Przed chwilą wróciliśmy z Warszawy i musieliśmy jechać z napędem na cztery koła, bo inaczej auto tańczyło walca na całej szerokości ulicy.

I jak my jutro wrócimy do Poznania? Ha?
Ale wilcze szczenię znalazło nowy dom :DDDDDDD


piątek, 26 listopada 2010

Zimno mi

,cSiedzę w aucie od kilku godzin.

Zaczyna mi być niedobrze, a do Izabelina (jedziemy na Festiwal Fotografii Przyrodniczej) jeszcze dwie godziny jazdy. Chorobę lokomocyjna ma się jednak prze całe życie, a zwłaszcza jak się jeździ na tylnym siedzeniu - bleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee.

Chcę cukierka i chcę już stąd wysiąść. I chcę pozbyć się tej koszmarnej ilości ubrań, a zwłaszcza skarpetek. I chcę wykapać się w morzu o temperaturze zupy :)




wtorek, 23 listopada 2010

Nowiutki pędzel.....

... prowokuje użycie :DDDDDD






























Chodzi lisek koło drogi
Cichuteńko stawia nogi,
Cichuteńko się zakrada,
Nic nikomu nie powiada.

Dziś taki lisek łaził po ogrodzie. Chyba bardzo młodziutki? Strasznie śmieszny i wszystkiego ciekawy. Dobrze, że wyjrzałam przez okno zanim wypuściłam psy na dwór.

Właściwie nie mamy po co jeździć do zoo, bo jak się wyjrzy przez okno, to  na trawniku widać całą leśną menażerię: wiewiórki, dzięcioły, sikory, dziki, sarny i lisy :DDDDDDDDD

poniedziałek, 8 listopada 2010

Zbieg okoliczności

Moi mili - chcę przeprosić wszystkich, którym nie odpisałam ostatnio na maile lub na komentarze, a którzy tu zaglądają i bez nich byłoby mi samotnie i smutno. 

Nie jestem biegła w odpisywaniu na czas, a od kilku dni usiłuję nie wykichać sobie w chusteczkę mózgu wraz z katarem. Na polopirynę powinnam dostać upust z fabryki leków i założyć własną plantację czosnku. Nawarstwiła mi się praca. Do tego dziś we własnym ogródku mojego psa zaatakował ............ dzik. Pies chory, po wizycie u lekarza i zastrzykach, za to dzik żyw i cały terroryzuje ogród i do domu wchodzimy przez.......... okno.

Brzmi zabawnie, ale niezmiernie trudno będzie mi wytaszczyć trzy dorosłe psy przez okno na ostatnie siku - Mężczyzna właśnie bawi za morzem, a zdolności telepatycznych nie posiada. Do tego jego punktualny powrót stoi pod znakiem zapytania, bo odprawy na lotniskach w USA trwają kilka godzin (wynik ostatnich wydarzeń).

No dobra - koniec jęków - jutro też jest dzień :DDDDDDDDDDDD

środa, 3 listopada 2010

Się czuję....

..... następująco: buzia w ciup, a pomiędzy wargi palec wskazujący. Tymże palcem szybki ruch góra-dół, a w tym czasie jednostajne wycie. Spróbujcie. Ja się właśnie dziś tak czuję.

WŁAŚNIE ZNOWU ZDECHŁ MI DYSK!

Jedyną rzeczą, którą dokończyłam ostatnio jest talerz - wykonany w akcie czarnej rozpaczy - dziecko bezecnie naciągnęło mnie na zakup farb i od dni czterech poniewiera moją osobę remontem !!!!!!

Talerz poniżej. Idę pobawić się w Arachne: dokończę szalik zanim mnie,  z wściekłości i bezsilności ,szlag nagły trafi.