Noce takie są upalne
I słowiki spać nie dają.......
... śpiewała Babcia Zosia siekając natkę pietruszki do rosołu. Pachniał rosół, pachniała pietruszka....Tak mi się przypomniało. Wieczór był wyjątkowo gorący. Wypełzłam z chłodnej pracowni, jak coś co żyje w wilgotnych miejscach, pod kamieniami. Upał uderzył jak obuchem - aż zabrakło mi powietrza. Pachniała budleja, zmęczona całym dniem, pachniały róże. Pachniał słodko wiciokrzew okupowany przez głodne ćmy. Gdzieś, niedaleko, słowik wyśpiewywał w krzakach miłość do ukochanej. Jeszcze trochę, a znowu zaczniemy ciągnąć losy o miejsce do spania na łożku przed domem. A wtedy wystarczy tylko wyłączyć wszystkie światła i szeroko otworzyć oczy.
Wracam do pracy. A wieczorem znowu popatrzę w niebo. Czego i Wam życzę.
P.S.: Się rysuje nowa książka :)
wtorek, 11 czerwca 2019
Subskrybuj:
Posty (Atom)