... z kryształowiej rosy, z rannej mgłyyyyyyyyyyyyy.
Ale jeszcze nie kwitną. Za to kwitną śnieżyce wiosenne czyli leucojum maius oraz śnieżyczki przebiśniegi czyli galanthus nivalis (w tłumaczeniu silnie dowolnym: kokiet vel elegant śnieżny :DD). Byliśmy na śnieżyco-śnieżyczkowym plenerze i sobie połaziliśmy po lesie i popstrykaliśmy mimo totalnego braku pogody (he, he - nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - dali mi pospać w niedzielę :DDDD). Teraz płacę za leżenie w mokrych liściach, ale trudno - nie ma róży bez kolców :D Mimo wszystko - warto było poleżec i w liściach i w łóżku :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ajajaj! Śliczności!
OdpowiedzUsuńPrzebiśniegi to u nas są, ale śnieżyczek w życiu na oczy nie widziałam.. No to sobie oczy Twoimi obrazkami napasłam :)
Dzięki!
Ewunia, to w pociąg i rano, w sobotę jedziemy znowu - nie ma problemu :D Zapraszam :D
OdpowiedzUsuń