środa, 25 marca 2009

Dzikie dziki

Posiadam ogródek.

W zasadzie należałoby napisać "posiadałam". Ogródka jest sporo
- 2300 m, ale około 500 m jest wygrodzone dla psów - żeby nie szarogęsiły się wszędzie i nie zadeptywały wszystkiego. Całość jest ogrodzona. Wewnątrz, do dzisiaj, rosły sobie rozmaite roślinki,stały ławki i było wybrukowane miejsce na ognisko.

Dziś w nocy przyszły dziki. Nie mamy pojęcia ile ich było. Jerzy wziął aparat i poszedł zrobić zdjęcia, bo to nieprawdopodobne: nie mamy już trawnika, ani rabatek, ani świeżo posadzonych jesienią krzaczorków - mamy pobojowisko. Widziałam już takie rzeczy w lesie, ale tam gleba jest miękka i niezbita. W miejscu gdzie dziki dziś pracowały ziemia jest jak klepisko - używają go 3 psy i 5 osób.

Zwierzęta przelazły pod siatką. Psy dziś rano bały się wyjść na dwór. Trawnik to pikuś - nie mamy już brukowanego miejsca na ognisko - nawet to załatwiły. Mamy 500 metrów zaoranego pola. Siatka wygląda jakby ktoś wjechał w nią kilka razy samochodem i to dużym.

No i co teraz? Nie wiem? Częściowo już ochłonęłam, ale z całą pewnością będe musioała sobie założyć nowy ogródek.

Hm - w sumie fajnie :D


Tak to właśnie wygląda - a tak fajnie siedziało się przy ognisku :(


Do Huśtawki Zosia bedzie teraz chodzić chyba w kaloszach.

5 komentarzy:

  1. Ale numer! Niesamowite!
    Odważne bestie!
    Ale nie martw się Kasiorku - nie ma tego złego! Masz świeżo wykonaną, dość głęboką orkę, nawozu też pewnie trochę zostawiły, nic tylko nowy zielony światek zakładać! Jak przyjadę do Was, to popracujemy razem w ogródku, bardzo lubię grzebać się w ziemi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewunia Kochana - to sie nie da - juz ogladalismy - trzeba zawolac Magików od Trawników - niestety.
    Ale co tam - zawsze mozna cos nowego z tego wymodzic - np. posadzic pod to wszystko duuuuuuuuuuzo krokuskow botanicznych :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałaś Reksia jak byłaś mała? Albo jak duże były małe? Teraz trzeba zasadzić pyry dla dzików.

    OdpowiedzUsuń
  4. Idź mi w pyry (jak mawiaja Poznaniacy) z pyrami :DDDDDDDD- nie bede szkodników karmić - szkód narobiły włAśnie przez to, że są przyzwyczajone, że zawsze coś dla nich zostawialiśmy. Tylko, że zawsze do nas przychodziły loszki z przedszkolakami, a teraz te przedszkolaki to raczej wyglądaja jak prosiaczek po powrocie z wojska :DDDD

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyobraziłam se takiego dzika jak wraca z woja do rezerwy. Albo jak wraca z kolesiami z meczu , hłe hłe. Potrzebował zagryche normalnie, no.
    Ale to tak jest właśnie ze zwierzami w Ameryce na kempingach-grzebią ludziom w namiotach, bo są przyzwyczajone do żarcia. I potem biedne wiewióry odkorkowują jak zeżrą cholerne solone orzeszki.

    OdpowiedzUsuń