A z wiosną kwiatki, motylki, ptaszki, pączuszki na badylkach i takie tam i............. matura.
A co za tym idzie imprezka Średniej Świnki w moim odzyskiwanym ogrodzie!!!!!! I ognisko!!!!!!!!!!! I granie w piłkę!!!!!!! I - cholera - latanie po moich serduszkach, czosnku niedźwiedzim i kokoryczkach!!!!!!!!!!!!!!
A co za tym idzie - wyszłam na nietolerancyjna jędzę. Trudno - nie cierpię jak ktoś łazi po moich kokoryczkach i przylaszczkach. Złe się we mnie budzi! Zdzierżę pawia na grządce (paw - w każdej swej postaci - dla roślinek niegroźny - przynajmniej nie bardzo), ale ślad buta w moim biednym zielsku to stanowczo za dużo. Liczyłam, że w tym roku zakwitną - wypada, że jednak nie :((((((
Siedzę teraz wściekła i przerażona przed kompem, słucham (ale staram się nie słyszeć) techno, i podsłuchuję konwersację (jeszcze się odbywa) i cieszę się (słuchając tekstów), że nie mam już osiemnastu lat :DDDDDD
Przejdź przez to z godnością;)
OdpowiedzUsuńStaram się :DDDDDD I się znieczulam :DDDDDD
OdpowiedzUsuńbieeeedne kwiatki, bieeedna Kasia! ale najbiedniejsze te 18stki ;D pomyśl, ile strasznych rzeczy jeszcze przed nimi, a złagodniejesz ;DDD
OdpowiedzUsuńcombichrist polecam :D
OdpowiedzUsuńDorota - Twój komentarz był wieszczy - właśnie wysłuchuję opowieści z działalności dzieci przy ognisku :DDDDDDDDDDD Najłagodniejsze są spalone podeszwy od adidasów :D Strrrrrrrrrrrrrrrraszzne :DDDDD
OdpowiedzUsuńDrycha - może jednak lepiej nie :DDDDDDDD Wczoraj i tak uciekły wszystkie ptaki z ogrodu - jeszcze za dnia :DDDDDDD Mam nadzieje, że wrócą :D
A tak w ogóle, to uczynienie Młodziana odpowiedzialnym za moje badyle, było genialne - mój lilak i budleje przeżyły :DDDDD
Miło mi słyszeć (czytać), że przeżyłaś i nie masz kaca-giganta ;D
OdpowiedzUsuńPrzeżyłam, sadziłam, nawet do lasu na zawilce dotarłam :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że coś jednak ocalało...
OdpowiedzUsuń