niedziela, 14 marca 2010

Return zimy czyli marzec

Coś okropnego.

Pada - na zmianę śnieg z deszczem. Prawdziwie przysłowiowy marzec. Jest tak wstrętnie, że przylatuje pod okno nawet dzięcioł żeby się pożywić.

Sikorki - faceci zdradzają wyraźne zainteresowanie płcią przeciwną i wyćwierkują canzony. Raniuszka w tym roku już na pewno nie uświadczę, bo bandytki - modraszki przeganiają je z krzykiem. Poza tym bogatki tańczą swoje miłosne tanga nawet na wiszącej słoninie - dość egzotycznie to wygląda, bo miotają się jak obłąkane, dyndając na wietrze.

Homer dostał z tej okazji dzwoneczek i łazi teraz zrezygnowany, bo już zorientował się, że w tym roku z krwawych śniadanek nici. W zeszłym roku przynosił nam na wpół żywe sójcze pisklęta - brrrrrrrrrrrrr. Teraz robi za Dzwonnika z Notre Dame, choć przyznać trzeba, że Quasimodo nie przypomina :DDDDD Nawet całkiem urodziwy z niego stwór.

Nudzę się, bo muszę w domu siedzieć - Najmłodsza Świnka jest chora na COŚ - nikt nie wie na co - więc wyjęłam sobie farbki i smaruję. Dziecko też smaruje. Obrazki o treści drastycznej: kot duszący ptaszka, i obdarowuje mnie tymi dziełami, a potem mi je zabiera żeby domalować np. pazury. Poza tym ciągle pitoli na piszczałce.

Ja zwariuję.


5 komentarzy:

  1. koteczki jakieś psychodeliczne ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sie nudzom............... :DDDDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Koty cudne. Nie zwariujesz, twarda bądź. Zdrowa matka dzieciom potrzebna ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. szary pasiasty - ziewający: w pierwszej chwili pomyślałam, że trzyma mysz ukatrupioną za ogon!

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Beatto :DDDDD
    No doooobra - w sumie "twardym trzeba być - nie miętkim" :DDDDDD

    Yasmin - trzymał, ale ziewnął i mu wypadła :DDDDDDDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń