Stąpa dzielnie, pierś wypina,
jeszcze go się humor trzyma.
Bardzo lubię gawrony - baaaaardzo.
Jak jeździłam do szkoły autobusem, to obserwowanie gawronich zwyczajów nie pozwalało umrzeć z nudów. Raczej umierałam ze śmiechu :DDDD Łaziły dostojnie - kiwając się na boki, jak starsi panowie: w melonikach i z rękami z tyłu na surducie. Wypatrywały różności na trawnikach. Przynosiły orzechy nad jezdnię i spuszczały pod koła samochodów, żeby je rozbić :D. Albo zalecały się do gawronich dam, wypinając pierś, latając na piechotę z rozczapierzonymi nad głową skrzydłami i wrzeszcząc w niebogłosy :DDDDD.
Kilka dni temu, wracając skądś, zauważyliśmy całą gawronią kolonię, okupującą szpaler topoli - przyleciały na noc i obsiadły setkami drzewa. Próbowałam zrobić jakieś sensowne zdjęcie, ale jakoś nie umiałam. Za to spróbowałam dziś namalować gawrony :DDDDD
Errata:
Po umieszczeniu powyższego posta dostałam od Joli, mazurskiej Przyjaciółki Wszystkich Żyjątek, fantastyczny list pt.:
„...bardzo rzadko jest mowa o gawronach :-)”
Wiesz co, Kasiu? Myślę, że ta piosenka jest tak naprawdę o gawronach (chodzi mi o tekst, a nie podtekst ;-)), tylko Młynarskiemu pomyliły się gatunki ;-).
bardzo rzadko jest mowa o wronach,
a ja mam taki gust wypaczony,
że lubię wrony.
Los im dolę zgotował nieletką,
cienką gałąź i marne poletko,
czarne toto i w ziemi się dłubie,
a ja je lubię.
Gdy na polu ze śniegiem wiatr wyje,
żadna wrona przez chwilę nie kryje,
że dlatego na zimę zostają,
że źle fruwają.
Ale wrona, czy młoda, czy stara,
się do tego dorabiać nie stara
manifestów ni ideologii,
i to ją zdobi...
Gdy rozdziawią dziób, wiedzą dokładnie,
że ich głosy brzmią raczej nieładnie,
lecz nie wstydzą się, i nie tłumaczą,
że brzydko kraczą.
I myśl w głowie nie świta im dzika,
by krakaniem udawać słowika,
by krakaniem nieść sobie pociechę,
i to jest w dechę…
Żadna wrona się także nie łudzi,
że postawi ktoś stracha na ludzi,
co na wrony i we dnie, i nocą
czyhają z procą.
Wrony fruną z godnością nad rżyskiem,
jakby dobrze im było z tym wszystkim,
i w tym właśnie zaznacza się wronia
autoironia.
Nie udają słodyczy nieszczerze,
mężnie trwają w swym szwarccharakterze,
nie składają w komorę zasobną,
jak więcej dziobną.
Wiedzą, że mimo wszelkie przemiany,
nie wyrosną na rżysku banany,
nie zamienią się w kawior pędraki,
bo układ taki…
bardzo rzadko jest mowa o wronach,
a ja mam taki gust wypaczony,
że lubię wrony.
Los im dolę zgotował nieletką,
cienką gałąź i marne poletko,
czarne toto i w ziemi się dłubie,
a ja je lubię...
Nb na jakimś recitalu - zaraz po upadku komuny - Młynarski opowiadał, że parę lat wcześniej dostał list od ornitologa, który wyjaśniał, że tak naprawdę to nasze wrony odlatują na zimę na Węgry. A do nas przylatują wrony ze Związku Radzieckiego. Młynarskiego to zainteresowało i postanowił, że zawsze po zaśpiewaniu tej piosenki będzie podawał tę informację. Ale musiał ją ocenzurować i --- cenzor się nie zgodził, bo jak stwierdził, "takich informacji ujawniać nie wolno" ;-). ”
One są bardziej płoche, niż wróble i sikorki. wiele razy się zaczajałam i zawsze się zrywały, widząc aparat.Tez je bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńŚwietny rysunek.Ogromnie mi się Twoje światy podobają!
Wiesz - szukałam kiedyś dobrych zdjęć gawronów - nie tzw. "dokumentów" tylko naprawdę fajnych fot. Nie znalazłam. Koledzy - ptasiarze mówią, że to dlatego, że czarnym ptakom o bardzo błyszczącym upierzeniu, bardzo trudno zrobić zdjęcie. Poza tym masz rację - są płochliwe jak jasny gwint.
OdpowiedzUsuńI fajnie jest stwarzać światy, w których innym dobrze prócz mnie :) Dzięki :)
a na www.ptaki.fotolog.pl Marcina Perkowskiego sprawdzałaś?
OdpowiedzUsuńchoć czasem i tak lepszy obrazek ;) zwłaszcza Twój.
jakiefajne, jakiefajne, jakiefajne! :D
OdpowiedzUsuńświetna ilustracja!! :D
OdpowiedzUsuńpiece_of_glass - zajrzałam - zdjęcia bardzo ładne, ale właśnie takie techniczne, a ja marzę o takich, na kórych będzie widać gwaronowatość - nie zdjęcie do atlasu ptaków.
OdpowiedzUsuńPięne zdjęcie ptasie, które od lat uwielbiam i chciałabym mięć na ścianie (nie mam, bo horrendalnie drogo), to to http://www.jimbrandenburg.com/gallery/shows/northwoods/12.html - to takie, o jakim mówię - tu główną rolę gra charakter kruków :)
A za pochwały wszystkim dziękuję - urosłam 10 cm :)
Bardzo podoba mi się Twój blog, dziekuję za cytacik z mojego ukochanego Jeremiego Przybory. A gawrony to bardzo pożyteczne ptaszyska - jeden gawron zjada dziennie pół kilograma odpadków (no, nie czarujmy się, to są ptaki wszystkożerne). W miastach stada po 20 000 osobników nie są rzadkie. Czyli jedno takie stado usuwa dziennie 10 ton odpadków organicznych. ZA DARMO!
OdpowiedzUsuńagulha
agulha - dziekuję bardzo za miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńStarszych Panów kocham bezgranicznie od lat - zresztą gdzieś na blogu już o tym pisałam - fajnie, że Ty też ich lubisz. Mój mąż ich serdecznie nie znosi :DDDDDDDD
Taaaaaaaaak - gawrony są bardzo niezwykłe. Zastanawia mnie dlaczego ludzie dokarmiają ptasi drobiazg, a gawronów, srok, mew, rybitw i kawek już nie? Przecież też tego potrzebują.
Chociaż nie - skłamałabym - poznałam pewną niezwykła Jolę, która je dokarmia: codziennie zanosi, miedzy innymi gawronom, osiem kilo łoju. Wielki Człowiek z Joli jest.
Kasiu, śmiem twierdzić że Ty sama jesteś w stanie zrobić takie zdjęcie, jakie chciałabyś mieć (wcześniej lub później)i zupełnie nie ma potrzeby żeby tyle kasy wydawać.
OdpowiedzUsuńKochana - ja nawet nie śmiem marzyć, że zrobię takie zdjęcie - brak mi cierpliwości żeby siedzieć godzinami w czatowni w mróz i śnieg. Ale jak będę obrzydliwie bogata, to może sobie kupię to zdjęcie :DDD
OdpowiedzUsuńTeraz sobie wchodzę na strone i podglądam czy wciąż tam jest :D
Humor, podteksty, smaczki,
OdpowiedzUsuńa wrony wciąż nieboraczki...