środa, 20 stycznia 2010

Buahaha!!!!!!

Rzężące (właściwie jak się to pisze?) i kichające i zasmarkane dziecko, zamiast używać zimy, siedzi w domu. Układa koraliki na podkładce i następnie pali je żelazkiem, maluje malunki, konsekwentnie łazi na bosaka i męczy żeby malować jej twarz farbkami - wczoraj była cyrkowm klaunem, a przedwczoraj zającem.

Ja też maluję malunki. I to nie tylko na twarzy mojego nieletniego potomstwa :DDDDD


A teraz idę zadość uczynić pragnieniom zasmarkanej Świnki - usmażę jej furę racuszków z jabłkami :DDD Będzie zachwycona :DDDD

P.S.: Najmłodsza Świnka, jak była całkiem niewielkim Prosiątkiem, mówiła na mnie "Mosisia" i nikt, ale to zupełnie nikt, nie wiedział o co dziecku chodzi? Kiedyś, po raz kolejny, oglądaliśmy Shreka i dziecko, przeszywającym sopranikiem, wrzasnęło: MOSISIA!!! na widok .... smoczycy :DDDDDDDD

7 komentarzy:

  1. podobi się :) a malowanej koralikowej zasmarkanej życzę duuużo zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zasmarkana - w pełni zaspokojona racuszkami - chrypi, że dziękuje :DDDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  3. :D czyli dowiedzialas sie ze jestes smoczyca ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ano właśnie tak :DDDD
    Witaj Aniele - miło,że tu zajrzałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boszeeee! Czemu ja dopiero teraz to widzę?!
    Cóż, zima rzuca się driadom na wzrok najwyraźniej :P
    Świetny smok ;) To cmok!

    OdpowiedzUsuń
  6. :DDDDDDDDDDDDDDD Wiem, że lubisz smoki Driado :DDDDDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy smoczyca, czy Mosisia
    Mama medal ma za dzisiaj!

    OdpowiedzUsuń