czwartek, 12 listopada 2009

No to lecę

Właściwie najpierw jadę, a potem dopiero lecę.

Daleeeeeeeeeeeko.

Do ciepłych krajów.

Miałam takie cudowne wizje: ja, jako ten bocian lubo łąbędź - w każdym razie duże i białe - lecę do tych ciepłych krajów. Rzeczywistość jak zwykle jest złośliwa i polecę... jako wrona raczej, bo właśnie wyhodowałam sobie paskudne zapalenie gardła i wydaję z siebie rzężenie jak zepsuty diesel.

A co tam. Ciepłe kraje to ciepłe kraje. Gardło mi nie przeszkodzi. Idę się pakować i jeśli w trakcie tej straszliwej i niepojętej czynności nie zwariuję, to...lecę. Do zobaczenia :D

7 komentarzy:

  1. I obrazek ładny i dużo dobrej zabawy życzę :)

    Serdeczności

    Pomidor!

    OdpowiedzUsuń
  2. haha, i dużo rysuj na tej egzotyce!
    wypoczynku i przygód!

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny rysunek :) wyzdrowienia życzę [też rzężę, więc łączę się w bólu] oraz masy miłych przygód :) gdybyś stworzyła całą rysunkową opowieść z tego wyjazdu, to byłoby super :)

    OdpowiedzUsuń
  4. skarpetki są, staniczek też, okulary przeciwsłoneczne są. a gdzie jest aparat fotograficzny?! chyba nie zapomniałaś?
    a skrzydła piękne!
    leć zatem Kasiu do tych ciepłych krajów i odpoczywaj.
    a my tu w listopadowej szarudze poczekamy na Twój powrót i opowieści. i zdjęcia. i rysunki. i co tam jeszcze... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moje Kochane - rysować teraz nie będę - brak warunków. Poza tym wykrakałam nie rysujac aparatu: wprawdzie jest sam aparat, ale zgubiono mój bagaż na lotnisku i nie zrbie żadnego porządnego zdjęcia - w bagażu był statyw.
    Ale co tam - przygoda musi być :DDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  6. no ładne rzeczy! może się jeszcze odnajdzie ten bagaż - poleciał może dalej, ale zaraz wróci?
    tak czy inaczej - rób zdjęcia i bez statywu, pliiiz!

    OdpowiedzUsuń