Wczoraj lało.
Podobno zawsze na Świętą Katarzynę tu pada. Przesiedziałam dzień w domu, a wieczorem przyszło kilka przemiłych osób :)
Za to dziś od rana biegaliśmy, bo Sława i Jakub mieli wolny dzień. Najpierw Katakumby Anfuszi, a potem Kom asz Szukafa - też nekropola. Zdjęć bardzo niewiele, bo tak jak w większości miejsc, nie wolno fotografować.
Potem znowu suk i zaciekłe targowanie - tu chyba wszyscy to uwielbiają. Kupiłam chustki - Egipt, to prawdziwe chustkowe zagłębie - może dlatego, że niewiele kobiet chodzi tu bez nakrycia głowy. W każdym razie nie widziałam tu dwa razy takiej samej szmatki :D
A jutro wyjeżdżamy do Kairu.
Do widzenia Aleksandrio - mam nadzieję, że kiedyś tu wrócę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz