wtorek, 14 kwietnia 2015

Nerw

Oj, strrrrrrrrrrrrrrrrrraszny!

Taki straszny, że aż zazgrzytałam rodową porcelaną. Cały dzień pracy mnie czeka z powodu własnego gapiostwa!

Ale nic to - poprawię i już. Ale powietrze musiałam wypuścić, więc zajrzałam sobie do wakacyjnych zdjęć znowu.

No, to mi trochę przeszło :)

Ciekawe, jak to jest, że wściekłość wulkanu stworzyła takie cudownie spokojne miejsce? Czas chyba faktycznie leczy rany?

2 komentarze: