Wzięłam się do malowania.
Jakoś tak wyszło, że nie mogę spać. Leżę w łóżku, męczę się okropnie. Nawet czytanie nie cieszy.
Myślałam, że może jak namaluję co mi się kłębi w głowie, to pójdę spać, ale nie - wygląda na to, że będę pokutować do rana. No to choć coś pozornie pożytecznego zrobię. A przynajmniej produktywnego.
No to wyprodukowałam. Zmierzch.
Idzie. Nadchodzi zmierzch - tak się kiedyś mówiło. Teraz słychać to coraz rzadziej, tak jakby nikt tego nie zauważał. A pora kiedy nadchodził była też porą kiedy zamykano ogród zoologiczny - ogarniała mnie wtedy czarna rozpacz - trzeba było wracać do domu zamiast drażnić rude orangutany (uchylając się przed mściwym pluciem :DDD) albo odklejać się od szyby, za którą leniwie pełzały legwany.
Idzie. Nadchodzi zmierzch - tak się kiedyś mówiło. Teraz słychać to coraz rzadziej, tak jakby nikt tego nie zauważał. A pora kiedy nadchodził była też porą kiedy zamykano ogród zoologiczny - ogarniała mnie wtedy czarna rozpacz - trzeba było wracać do domu zamiast drażnić rude orangutany (uchylając się przed mściwym pluciem :DDD) albo odklejać się od szyby, za którą leniwie pełzały legwany.
Teraz lubię zmierzch. Szczególnie wczesnym latem: taki po upalnym dniu, kiedy mogę usiąść na schodach, przed drzwiami domu i posłuchać jak szczekają psy, miłośnie zanoszą się słowiki w tarninie na poligonie i cykają pasikoniki w nieskoszonej trawie. Chciałabym już móc tak usiąść - niechby mnie nawet gryzły komary.
Zmierzch przynosi księżyc.
Zmierzch jest stary jak świat i ma równie starą pelerynę. Wszyscy myślą, że on ma pod nią gwiazdy, ale to nieprawda - to nie gwiazdy tylko mole wygryzły w niej dziury :DDDDDD Poza tym Zmierzch zawsze nosi szalik, bo wiecie przecież, że po zmierzchu bywa chłodno :DDDDD
Zmierzch jest stary jak świat i ma równie starą pelerynę. Wszyscy myślą, że on ma pod nią gwiazdy, ale to nieprawda - to nie gwiazdy tylko mole wygryzły w niej dziury :DDDDDD Poza tym Zmierzch zawsze nosi szalik, bo wiecie przecież, że po zmierzchu bywa chłodno :DDDDD
Dobra - przestaję bredzić - pora na dobranoc :)
świetne, z pomysłem i talentem :)nie śpij :)maluj
OdpowiedzUsuńTo już wiem, jak wygląda zmierzch! Będę go teraz wypatrywała co wieczór :DDD
OdpowiedzUsuńPiękny zmierzch :)
OdpowiedzUsuńJuż dawno udowodniono, że najlepsza sztuka powstaje z męki i bólu istnienia. Nie żebym Ci tego życzyła, ale Twój Zmierzch po porostu mnie zauroczył. Teraz odpocznij po bezsennej nocy :-)
OdpowiedzUsuńTo w takim razie jeszcze poranek, południe, wieczór i noc poproszę! Bo Zmierzch piękny jest :) A swoją drogą, zawsze bardzo lubiłam samo słowo "zmierzch".. Np. gdy ktoś mówi "zmierzcha się" :D Ale w sumie już prawie nikt tak nie mówi..W każdym razie, piękny piękny!
OdpowiedzUsuńMaguda
Masz już zapewne wiele wspaniałych nagród, jednak chciałam ci przekazać moje skromne uznanie w postaci blogowego wyróżnienia. Oczywiście za te wszystkie piękne przekazane-malowane zakamarki wyobraźni.
OdpowiedzUsuńZmierzch i brzask, to dwie najpiękniejsze, najmagiczniejsze pory doby. No i właśnie - te letnie, delikatne zmierzchy...
OdpowiedzUsuńŚliczny obrazek!!
Twoja wyobraźnia koi oczy i umysły.
czekamy na Panią Noc oraz Blask Poranka. pozdr. seba
OdpowiedzUsuńFajny facet, trochę melancholijny, kroczy z głową w chmurach mieszając nam myśli swoją peleryną. Ciekaw jestem jak u Ciebie wygląda jego siostra Jutrzenka.
OdpowiedzUsuńDi - no dziękuję bardzo, dziękuje :D Jak tak nie będę spać, to nic nie namaluję, bo mi się powieki skleją :DDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńAneta - koniecznie :D
Izabelo - dziękuję :)
Riannon - no ładnie :DDDDDDDDD Męka i cierpienie :DDDDDDDD
Magudo - dziękuję :) Czasem wystarczy wsłuchac się w słowa :)
Aneto - czuję się zaszczycona - dziękuję :)
Oleńko - zapraszam częściej po ukojenie - nie patrz w takim razie na jeden post wstecz :DDDDDDDDDDDD:D
Seba i Piotr - zapraszam tutaj: http://mama3swinek.blogspot.com/2010/12/nie-chce-mi-sie.html - Noc już była :DDDDD:D
Ale ja nie chcę nocy, Ja chcę Jutrzenkę, taką zwiewną i frywolną ;)
OdpowiedzUsuńOj Piotr - no :D Na Jurzenkę to poczekać będzie trzeba:DDDDDDDDDDD Teraz w głowie mam kruki i czary :DDDDDDDDDDDD I mgły :DDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńCzyżbyś do poduszki czytała mistrza Edgara Allana Poe :) ?
OdpowiedzUsuńNie :DDDDDDD Ale czytywałam kiedyś namiętnie, a potem bałam się zasnąć :DDDDDDDDDD Tym razem czytam o całkiem innych krukach :DDDDDD
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak ja lubię tu zaglądać. Zawsze dzięki Twoim rysunkom lub komentarzom cofam się w czasie. Dawno dawno temu na antenie radiowej, Tomasz Beksiński czytał własne tłumaczenia "Kruka" Poe.
OdpowiedzUsuńW przerwach puszczał muzykę Allan Parsons Project. Audycji już nie mam bo większość przepadła wraz z padniętym dyskiem ale płyta stoi na półce i pewnie noc mam już z głowy.
Audycji niestety nie pamiętam w przeciwieństwie do Allan Parsons Project :) Za to czytałam opowiadania Poe w przekładzie Leśmiana, bo zwędziłam je ojcu z półki. Pamiętam też polski film, chyba z sześćdziesiątych lat, a który był właśnie ekranizacją "Beczki Amontillado" - matko kochana, jak się później bałam :DDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńO znalazłam - tutaj całe opowiadanie i strona poświęcona twórczości Poe:
OdpowiedzUsuńhttp://www.poe.republika.pl/utwory/beczka.html
Kasiulek,
OdpowiedzUsuńprzepiękny ten Zmierzch... zaczarowany, niesamowity... taki "zmierzchowy" właśnie...
lubię Zmierzch... to taka ulotna pora dnia... mmm...
hmmm... myślałam do tej, że On ma pod peleryną gwiazdy...a to jednak "wiek peleryny" daje prześwity... achaaa... cuuuuudnie :)
Wiesz - on tę pelerynę nosi od początku świata :D Ona już już nawet wiekowa nie jest :D Raczej "epokowa" albo "erowa " :DDDDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńzaglądam, zaglądam, choć nie zawsze jest czas na skomentowanie! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Wiem, wiem :D i bardzo mnie Wasze odwiedziny cieszą :D
OdpowiedzUsuńHey Kasiu,
OdpowiedzUsuńNie zagladalam od 3 tygodni poniewaz wymyslilam sobie zorganizowanie symposium dla szefa z okazji jego 65 urodzin i bylam bardzo, bardzo zajeta. Najwazniejsze, ze wszystko zgralo sie dobrze i teraz mam czas poniewaz nie musze myslec not-stop co jeszcze zrobic i odpowiadac na 20-30 emails dziennie.
Pieknie opisalas ten zmierzch, tak mi sie teskno zrobilo za ta pora dnia, szczegolnie latem. Tutaj nie ma zmierzchu, a jezeli nawet jest to tak krotki, ze trudno go zauwazyc i cieszyc sie.
Halino - witaj :DDDDDDDD
OdpowiedzUsuńRozumiem tęsknotę za zmierzchem - Kair i Aleksandria były cudowne, ale o ile można mówić o "arabskich nocach", to tam też nie ma czegoś takiego jak zmierzch :) Pac - robi sie ciemno i już :D
Zmierzch jest przepiękny!
OdpowiedzUsuńDziękuję Mateuszu :)
OdpowiedzUsuńCałkowicie się zgadzam z jednym z wcześniejszych komentarzy.... "Już dawno udowodniono, że najlepsza sztuka powstaje z męki i bólu istnienia".
OdpowiedzUsuńZ tego nocnego "bólu" powstał piękny Zmierzch!!!!
Chyba zostanę wierną czytelniczką Twojego blogu:):)
www.kobiecepasje.pl
wpisałam w google hasło: zmierzch, i co? kadry z filmu, kadry z filmu, kadry z filmu na mym ekranie. nie tego się przecież spodziewałam! i przewijam te strony, przewijam z nadzieją na chociaż jedno zdjęcie mojej ulubionej pory dnia. i na szczęście, dzięki swej wtrwałości (bo trwało to naprawdę długo) wpadłam na obraz niezwykły, tak bliski uczuciom, które żywię do mojego zmierzchu. i od niego się zaczęło. najpierw wszystkie pani prace, którymi od razu podzieliłam się z osobą zainteresowaną dekupażem, ale to nie wszystko, bo stąd trafiłam na bloga Biebrza Trophy, który jest niezwykły a w szczególności elementy Zosiowe, gdzie poznaję m.in. wpółżywego ptaka! a dalej? jest jeszcze dalej, bo stamtąd z kolei udałam się na stronę A.Tabora. Uwielbiam was ludzie z pasją! Dziękuję za wrażenia nie do zapomnienia.
OdpowiedzUsuń