Z powodu wejścia w posiadanie młodego kota choinki w tym roku mieć nie będziemy.
Kot energicznie rozprawia się z wszelkimi dyndadełkami, nie wyłączając klosza do lampy nad stołem. Wizja Plastra powieszonego za chudą szyjkę na sznureczkach od choinkowych ozdób, tudzież sztufada z kota wypełniona po brzegi resztkami bombek, przyprawiła nas o gęsią skórę i postanowiliśmy, że w tym roku uczcimy Boże Narodzenie bez świerka, jodełki czy innej daglezji.
Ale co tam - na szczęście ogród sam się ozdobił: na starych jabłonkach wiszą jeszcze wciąż jabłka. Cała masa.
Wcale nie miały wisieć - miałam je zebrać, ale jestem beznadziejną gospodynią i tego nie zrobiłam.
He! I teraz się cieszę :DDDDD Czerwone owoce w białych czapeczkach wyglądają ślicznie i jakoś weselej jest :DDDD
Czasem wiszą parami, przytulone do siebie.
A czasem pojedynczo i chełpią się pięknym kolorem i nakryciem głowy haute couture :DDDDD
A jeszcze kiedy indziej tłoczą się na gałązkach.
Z mojego niedbalstwa wynikła jeszcze jedna dobra rzecz:
Takich dziur jest więcej, a to ich twórca:
Teraz ogród pełen jest kosów :DDDD Cichutko, jak cienie, przelatują z gałęzi na gałąź i zapamiętale dziobią jabłka :DDDD
Mam nadzieję, że są w stanie strawić takie jabłkowe lody :DDDDD
Kasiu, piękne zdjęcia :D Ja sama żałowałam, że nie wzięłam do pracy aparatu, żeby zaraz po wyjściu popstrykać zdjęcia. No ale gapa jestem :P
OdpowiedzUsuńA co do kota - choinkę mieć można, tylko należy pamiętać o kilu zasadach:
a) do 1/3 wysokości choinki (zależy od skoczności kota i jego determinacji) należy powiesić nietłukące się ozdoby - słomkowe gwiazdki i szyszki, wiklinowe kłębki i styropianowe bombki. Nie potłuką się, a nawet jak kot je rozmontuje, to nie będzie tak żal, jak tych szklanych.
b) Pod choinką zostawić papiur, lub inny "potykacz" koci, który go zaabsorbuje i odciągnie uwagę od bardziej niebezpiecznych rzeczy.
c) ustawić choinkę w pomieszczeniu, które na noc można zamknąć przed kotem... albo zamknąć kota przed choinką xD
Pozdrawiam!
Lidka - odpada :DDDDDDDD Zapomniałaś, że nasze mieszkanie w porywach ma 2,20 m? :DDDDD Plaster z upodobaniem trenuje skoki z podłogi na szczyt tego niebieskiego kredensiku, który stoi koło drzwi :DDDDDDD więc niższa choinka będzie zachętą do akrobacji :DDDDDD Nie - dajemy spokój choince :DDDDD Bez wielkiego żalu zresztą :DDDDDD
UsuńSmaczne dla kosow a wizualnie smaczne dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńRafale - jabłka pięknie dziękują i rumienią się, zawstydzone komplementem ;DDDDDDD
UsuńKasiu siostro, u mnie to samo było. Tylko ja zimowe zbiory zorganizowałam, Takie z wielkimi płatami śniegu, zdjęcia mi z tej imprezy super wyszły- taka bajka zimowa: "O BIEDNYM MĘŻU CO ZIMĄ JABŁKA ZBIERAŁ". Kilka dla sójek zostawiliśmy, bo te małpy lubią jabłka:)))))
OdpowiedzUsuńOj biedny ten mąż, bieeeeeedny ;DDDDDDDD Ale zabawę mieliście na pewno przednią? :DDDDDD
UsuńU nas sójki też są. Wczoraj, jak robiłam zdjęcia, to się strasznie prały i latały z wrzaskiem gdzieś po krzakach. Ale niestety są płochliwe, więc mało prawdopodobne żebym mogła zrobić im moim krótkim szkiełkiem zdjęcie. Szkoooooda, bo ładne są :)
Radowanie oczu, to taka sama wartość, jak słoik musu. W pewnych sytuacjach nawet większa.
OdpowiedzUsuńU nas też szpaki, na zmianę z dzięciołami, młócą mrożonki.
Śliczne zdjęcia!
Prawda. Ja się wczoraj pasłam Twoją wiśnią - piękna.
UsuńA wiesz Ty co? Chyba w tym roku wywieszę dla dzięciołów taki połeć słoniny wielki, bo na, małym tylko sikory siadają, a dzięciły tylko orywają biedne korę z orzecha. Ciekawe czy im posmakuje?
Och, cudownie zima zdobi ogrody! Wspaniała z niej malarka! Przerabiałam kiedyś choinkę z kotem! Uwielbiał buszować po drzewku i bawić się świecidełkami. Trzy razy je wywalił!
OdpowiedzUsuńOjoj - my przerabialiśmy już dwa razy młode koty z choinką. W tym roku nie zamierzamy - nie wiadomo co najpierw ratować? Kota? Choinkę? Nawet drzewko oprawione w solidne wiadro, kamulce i żwir zostało zdemolowane :DDDDDD
UsuńAch, a ja czekam na mojego kociaka, który będzie do odebrania dopiero 30 stycznia. Już będę mógł na spokojnie wynieść choinkę do tego czasu. Ale boję się trochę innych zniszczeń ;)
OdpowiedzUsuńŁukasz - trzeba wybrać: albo meble, albo kot :DDDDDDDD Wybrałam kota, ale powiem Ci w tajemnicy: jak widziałam co się dzieje z moimi nowymi krzesełkami, to mnie lekko trzęsło :DDDDDDDDD Krzesła dostaną pokrowce, kotu skróciłam pazury, ale bzika mu nie skrócę i dobrze, bo co to byłby za kot jakby nie było zniszczeń? :DDDDD
UsuńDawno mnie tu nie było, z radością powracam śledzić Swinek przygody!Piękna zimowa sceneria i piękne zdjęcia! Pozdrawiam i ściskam, patrząc co wieczór na ... TALERZ Z KOTEM ;)))))
OdpowiedzUsuńOj Dorota - dobrze, że znowu tu jesteś :) Nie znikaj tak :)
Usuńpięknie :) i jak można sie przekonać na powyzszym przykładzie minimalizm w działaniach (naszych)przynosi czasem nieoczekiwanie fajne efekty :) pozdrawiam pani Kasiu tą zimową i piekną porą.
OdpowiedzUsuńPani Małgosiu - jaki piękny eufemizm: Minimalizm w działaniach............ Cudny - muszę zapamiętać i zastrzelić nim Męża :DDDDDDDDDDD Dzięki :DDDDDDDDDDD
UsuńChacha... to ostatnie zdanie najbardziej mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńKasieńko: masz "kiepską gospodynię" o poetcykiej naturze, piękne jabłka w zimowych ubrankach, Pana kosa... O-po-wieść!!!