No, jakoś tak właśnie.
Nie chce mi się pisać dlaczego. Nie warto. Trochę mi tego lata szkoda - nawet takiego ciut zapłakanego. Ale trudno.
Za to, zmuszona przez Mężczyznę (wrócił do domu, wyłączył mi komputer i kazał się natychmiast spakować), smażyłam się leniwie na słońcu przez cały tydzień daleeeeeeeeeeeeeeeko od domu. Tak leniwie, że nawet nie chciało mi się rozbijać namiotu i gdyby nie Dzieci i Mąż, spałabym w samym śpiworze, na karimacie, pod gołym niebem :) Ale mnie uratowali :DDDDDDDDDDDDD
Za chwilę znowu zniknę na moment, ale zostawiam Wam obrazek namalowany dla Oliwy Z Oliwek - Dziękuję Pani Redaktor :D
Zajrzyjcie - tam lato trwa ciągle :)
A ten tydzień na słońcu i pod niebem, to co?!
OdpowiedzUsuńChwała Twemu Mężowi, że zna sposoby na odklejenie przyssawek komputerowych!
Poza tym, droga pani, lato nadal trwa! Szalej!
Uściski!
No tak - był tydzień w słońcu :D Ale to nie było to śliczne polskie lato z burzami i ulewami, z długimi świtami, kwitnące przez cały czas - to było lato na południu Europy: zawiesiste, gorące, z wiatrem, który nie daje ukojenia, z oleistymi od upału nocami i bez......... komarów :DDDDDDDDDDDDDD
UsuńNa szczęście faktycznie lato nadal tu jest chociaż mnie, za moment, nie będzie, a roślinki, które posadziłam przed wyjazdem, przeżyły dzięki deszczom i burzom :). Nie wyobrażam sobie, że taka sztuka udałaby się gdzie indziej :D
I masz rację: poszaleję sobie w upale. Z aparatem w ręce :D
Pozdrawiam z walizek, które właśnie upycham:-)
OdpowiedzUsuńam
Pozdrawiam Siostro w Niedoli :DDDDDDDD Też upycham, piorę i ważę :DDDDDDDDDDDD
UsuńHello!
OdpowiedzUsuńI just found your blog and I like it a lot! What a wonderful style in watercolour you have!:)
It's nice to have a rest in summer - to feel refreshed and full of energy and inspiration! I can't say this for myself, but I do hope to "steal" at least 2 or 3 days to go to the mountain...
I hope you'll understand my English.:)
I understand You Rossichka :) Thank You for Your comment :)
UsuńPięeeknie. Ja też taki chcę! I tak chcę - na południe :)
OdpowiedzUsuńDoooooooooooobra - tylko wrócę - dobrze? :DDDDDDDDDD A na południe nietrudno się dostać - trzeba tylko sobie wyhodować skrzydła u rąk jak Dedal (absolutnie nie należy brać przykładu Z Ikara - należy ocipieć dopiero po wylądowaniu :DDDDDD):D Albo wsiąść do pociągu byle jakiego :D
UsuńSpanie pod sufitem letniego nieba, to nie jest taki najgłupszy pomysł na świecie. Nam się czasem zdarza, że nie pozwalamy sie ratować :DDDDD
OdpowiedzUsuńPzdr.
PS. Musimy jednakowoż przyznać ze wstydem, że zdarzyło się nam raz obudzić nad ranem, ponieważ palił się na nas śpiwór... Jakoś przetoczyliśmy się w sennych wędrówkach zbyt blisko ogniskowego żaru... :DDDDD
Nie jest - mogłabym spać i kiedyś praktykowałam często, ale chcieli ratować, to co im będę zabraniać? :DDDDDDDDDDDDD Płonącego śpiwora nie praktykowałam - ciepło Wam musiało być ;DDDDDDDD Za to przeżyłam atak puszką z konserwą turystyczną, który to przysmak postanowili na ciepło spożyć koledzy. Nie pomyśleli jednak, że należałoby wspomniane delicje potraktować otwieraczem przed włożeniem do ogniska :DDDDDDDDDD Później skrobaliśmy śniadanie z okolicznych sosen :DDDDDDDDD
Usuń