Wpół do dwunastej.
Jestem głodna koszmarnie.
Żeby nie tyć samotnie, pół bułki z pyszniutką roladą ustrzycką i młodą cebulką kładę przed Jerzem.
Mija dwadzieścia minut.
- Czy musiałaś mi dawać tę bułkę? - woła z pretensją w głosie i otwiera lodówkę - nie byłem głodny dopóki nie dałaś mi za mało jeść!
I otwiera chłodne piwo :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Tiaaaaaaa w ten to właśnie sposób nasze kobiety dbają o to cobyśmy nie byli zbyt otyli.
OdpowiedzUsuńGodzina 24.00
"Głodna jestem, zroób mi kanapkę, a może dwie"
...
"A Ty nic nie zjesz?" ;)
oj tam, oj tam....
OdpowiedzUsuńja jestem głodna tak naprawdę tylko około 22:00, a czasem 23:00... dziko i nienasycenie... (o innych porach bywam "ledwie lub odrobinkę nienajedzona" :D).. i jak mam zasnąć, hę? no to zostaje albo pracować, albo czytać do upadłego... ten tego... tylko jak tu tak pracować z burczącym brzuchem? ech, życie...
ale na usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że mój S. mimo moich nocnych głodów zawziął się i chudnie... chuuuudnie.. ;-DDDD
O północy to się nie liczy do tycia, bo idzie już na rachunek dnia następnego.
OdpowiedzUsuńRobert - bo my jesteśmy czułe, troskliwe i współczujące ;DDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńKasia - no i to jest problem: jak oni chudną skoro my tyjemy? :DDDDDDDDDDDDDDD
Dorota - a ja to w ogóle zawsze marzę, że można schudnąć kłapiąc paszczą z Przyjaciółką - w końcu jęzor, to mięsień i to jaki potężny :DDDDDDDDDDDDDD Albo klepiąc łapami po klwaiaturze - o, na przykład teraz mogłabym schudnąć :DDDDDDDDDDDDDDDDD
"żeby nie tyć samotnie" -no tak takie rzeczy lepiej robić zespołowo ;-))))))
OdpowiedzUsuńKasiu... bo to chyba o równowagę w przyrodzie chodzi :-DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńKasiu u mnie to samo, tylko zamiast kanapeczki lody.
OdpowiedzUsuńpiękne te twoje łąki kwieciste, falowane :-)))
Kasiu, nie miej sobie nic do zarzucenia. To jest wpisane w nasze geny. Postępujesz bardzo zdrowo - jesz, kiedy jesteś głodna, a nie w godzinach stołówkowych. Jerz oczywiście również. I potem dorzuca sobie wysokokalorycznie. Piwem.
OdpowiedzUsuńJola - zwróć jeszcze uwagę na "nie byłem głodny dopóki nie dałaś mi za mało jeść!" :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńKasiu - czasem mam nadzieję, że własnie tak :DDDDDDDDDD Ale szybko zostaję wyprowadzona z błędu :DDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Anitamm - dieta (jej zawartość) nie ma znaczenia - ważne, że smakuje :DDDDDDDDDDDD Dziękuję :DDDDDDDDDDDDD
Kuro - ale piwo jest takie orzeźwiające, a że zdradliwe? Kto by o tym myślał zanim wejdzie na wagę, a potem - pamięć jest dobra ale krótka - do następnego piwa :DDDDDDDDDDD
Mógł być asertywny...;)
OdpowiedzUsuńBeatto - asertywność wobec młodej cebulki? :DDDDDDDDDDDDD Kto by się tam oparł? :DDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńHeh, ja tyje dopiero od roku, więc jeszcze się nie przyzwyczaiłam ... Jedzenie o północy smakuje prawie tak samo wspaniale jak to o czwartej rano, a na piwo latem nigdy nie ma złej pory....
OdpowiedzUsuńPrzy tym nastawieniu zanosi się, że muszę to tycie polubić...
Paradoksalne jest to, że większości kobiet biust rośnie ok. 15 roku życia, a mnie kole pięćdziesiątki wreszcie :DDDDDD
Pzdr.
Go
Gosiu - mój kolega mawiał, że "kochanego ciała nigdy dosyć" :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD Co za różnica w końcu: parę kilo w tę czy w tamtą stronę? W sumie najważniejsze czuć się dobrze z samą sobą :DDDDDDDDDDDD A do tego biust jako bonus :DDDDDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńco by nie było jedzenie jest fajne, a odżywianie przygnębiające :DDDDDDDDDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńPzdr.
I to jest jedynie właściwy światopogląd :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuń