Zaczęło się od tego, że Mężczyzna postanowił internować moją skromną osobę do SPA!!!!
Najpierw oświadczył, że muszę skończyć zlecenie, które mam na tapecie natychmiast, a potem obwieścił mi nowinę:
- Zarezerwowałem Ci wekend w SPA - masz sobie kupić kostium kąpielowy - i z szatańskim chichotem uciekł z pokoju.
Zdębiałam, bo odzienia tego rodzaju nie posiadałam od bardzo, ale to bardzo dawna i starannie unikałam przybytków zwanych basenami (przemiła fobijka natury higienicznej - bleeeeeee). Poza tym poszukiwania kostiumu napawały mnie lękiem z przyczyn czysto estetycznych - jak będę wyglądać jeśli utyłam od czasu posiadania takiej odzieży 10 kilogramów? Jak ja spojrzę na siebie w lustrze? No jak?
Uzbroiłam się w odwagę i poleciałam nabywać kostium wiedziona najgorszymi przeczuciami i niezachęcającymi wizjami samej siebie odzianej w wyżej wymieniony. I pomyliłam się: przemiła pani w sklepie popatrzyła na mnie chwilę okiem fachowym, sięgnęła na wieszaczek i zdjęła z niego kawałek szmatki, który po bliższym poznaniu okazał się być ładnym kostiumikiem, trzymającym wszystkie moje części ciała tam gdzie ja chciałabym je mieć, a nie tam gdzie one akurat chcą być.
I tak zostałam zesłana do SPA.
Mężczyzna zawiózł mnie do ośrodka i otrzymał po drodze informację, że nie mam obuwia sportowego. Spokojniutko stwierdził, że kupi mi takowe, jeszcze tego samego dnia, czym lekko mnie zdziwił, a potem przystąpił do inwigilacji:
- Kochanie - wzięłaś książkę? - odpowiedziałam twierdząco.
- A filc zabrałaś? - też potwierdziłam (ha - moje nowe hobby - od czwartku ubiegłego tygodnia - fajowskie).
- Noooooo, to się okopałaś! - stwierdził z głębokim podziwem - Ale nie myśl, że poczytasz - masz korzystać z basenu, sauny i tych tam wszystkich co tam są - stwierdził dość stanowczo a enigmatycznie. - Będę cię sprawdzać czy korzystasz!
Pojechał po buty i, zastawszy mnie po powrocie w pokoju, lekko wkurzony zawlókł mnie do recepcji, nakazał paniom mnie pilnować, ustalił grafik moich zajęć i wydał dla mnie zakaz zbliżania się do komputera :DDDD Potem oddał mnie w ręce masażysty i pojechał do domu.
Jak powiedział tak zrobił: kontrolował mnie przez cały następny dzień nie omieszkając przy tym informować mnie co sam robi aktualnie: kosił trawnik, uczył Małą Świnkę jeździć na rowerze, zabrał dzieciaki na lody itd., itp. Zadzwonił po raz ostatni jakoś po południu i stwierdzając, że będą dziś, ze Świnkami, oglądać jakiś film w telelwizji, zapytał o której zejdę na kolację i oznajmił, że odbierze mnie następnego dnia około czternastej. Trochę mi się zrobiło smutno, ale co tam - w końcu byłam w SPA :D
Pływałam!!!!!!!!!!!!!!!! Po raz pierwszy od bardzo długiego czasu zmusiłam się do wejścia do basenu, choć mało brakowało, żebym zrezygnowała z powodu................ kostiumu :D, który, jak wszystkie rzeczy mające trzymać reżim sadła, posiada różne sprzączki, tasiemki i zapinki. Podchodziłam do włożenia go OSIEM RAZY :D Jak zapięłam jedną sprzączkę, odpinała się haftka, a jak uporałam sie z haftką, odpinała sie szelka :D Wspomnę tylko, że większość tych wynalazków znajduje się w tylnej części wyżej wymienionej zbroi :D.
Wieczorem, wypływana, wymasowana, wysiłowana, wypocona, jednym słowem: wySPAna udałam się pożreć cokolwiek. Książkę wzięłam. Zaczęłam sobie czytać. Trochę mnie zastanowiło dlaczego przemiła panienka z restauracji wyłączyła światła i zapaliła niebywałą liczbę świec, ale uznałam, że w przybytkach luksusowych tak jest i już. Książka fajna była.
Nagle stwierdziłam, że przede mną stoi Mężczyzna. Rety! Ale się ucieszyłam! A Mężczyzna wycelował we mnie wielką wiąchę kwiatów. Potem stwierdził: To raczej tak powinno być! - i padł na kolana, wręczył mi paczuszkę ze wstążeczkami i zapytał czy za niego wyjdę!!!!!!
Musiałam usiąść, a Mężczyzna zapytał czy ma tak długo klęczeć :DDDDDDD
Jakby to powiedzieć? ZARĘCZYLIŚMY SIĘ 20 CZERWCA! - po szesnastu latach :D
Najpierw oświadczył, że muszę skończyć zlecenie, które mam na tapecie natychmiast, a potem obwieścił mi nowinę:
- Zarezerwowałem Ci wekend w SPA - masz sobie kupić kostium kąpielowy - i z szatańskim chichotem uciekł z pokoju.
Zdębiałam, bo odzienia tego rodzaju nie posiadałam od bardzo, ale to bardzo dawna i starannie unikałam przybytków zwanych basenami (przemiła fobijka natury higienicznej - bleeeeeee). Poza tym poszukiwania kostiumu napawały mnie lękiem z przyczyn czysto estetycznych - jak będę wyglądać jeśli utyłam od czasu posiadania takiej odzieży 10 kilogramów? Jak ja spojrzę na siebie w lustrze? No jak?
Uzbroiłam się w odwagę i poleciałam nabywać kostium wiedziona najgorszymi przeczuciami i niezachęcającymi wizjami samej siebie odzianej w wyżej wymieniony. I pomyliłam się: przemiła pani w sklepie popatrzyła na mnie chwilę okiem fachowym, sięgnęła na wieszaczek i zdjęła z niego kawałek szmatki, który po bliższym poznaniu okazał się być ładnym kostiumikiem, trzymającym wszystkie moje części ciała tam gdzie ja chciałabym je mieć, a nie tam gdzie one akurat chcą być.
I tak zostałam zesłana do SPA.
Mężczyzna zawiózł mnie do ośrodka i otrzymał po drodze informację, że nie mam obuwia sportowego. Spokojniutko stwierdził, że kupi mi takowe, jeszcze tego samego dnia, czym lekko mnie zdziwił, a potem przystąpił do inwigilacji:
- Kochanie - wzięłaś książkę? - odpowiedziałam twierdząco.
- A filc zabrałaś? - też potwierdziłam (ha - moje nowe hobby - od czwartku ubiegłego tygodnia - fajowskie).
- Noooooo, to się okopałaś! - stwierdził z głębokim podziwem - Ale nie myśl, że poczytasz - masz korzystać z basenu, sauny i tych tam wszystkich co tam są - stwierdził dość stanowczo a enigmatycznie. - Będę cię sprawdzać czy korzystasz!
Pojechał po buty i, zastawszy mnie po powrocie w pokoju, lekko wkurzony zawlókł mnie do recepcji, nakazał paniom mnie pilnować, ustalił grafik moich zajęć i wydał dla mnie zakaz zbliżania się do komputera :DDDD Potem oddał mnie w ręce masażysty i pojechał do domu.
Jak powiedział tak zrobił: kontrolował mnie przez cały następny dzień nie omieszkając przy tym informować mnie co sam robi aktualnie: kosił trawnik, uczył Małą Świnkę jeździć na rowerze, zabrał dzieciaki na lody itd., itp. Zadzwonił po raz ostatni jakoś po południu i stwierdzając, że będą dziś, ze Świnkami, oglądać jakiś film w telelwizji, zapytał o której zejdę na kolację i oznajmił, że odbierze mnie następnego dnia około czternastej. Trochę mi się zrobiło smutno, ale co tam - w końcu byłam w SPA :D
Pływałam!!!!!!!!!!!!!!!! Po raz pierwszy od bardzo długiego czasu zmusiłam się do wejścia do basenu, choć mało brakowało, żebym zrezygnowała z powodu................ kostiumu :D, który, jak wszystkie rzeczy mające trzymać reżim sadła, posiada różne sprzączki, tasiemki i zapinki. Podchodziłam do włożenia go OSIEM RAZY :D Jak zapięłam jedną sprzączkę, odpinała się haftka, a jak uporałam sie z haftką, odpinała sie szelka :D Wspomnę tylko, że większość tych wynalazków znajduje się w tylnej części wyżej wymienionej zbroi :D.
Wieczorem, wypływana, wymasowana, wysiłowana, wypocona, jednym słowem: wySPAna udałam się pożreć cokolwiek. Książkę wzięłam. Zaczęłam sobie czytać. Trochę mnie zastanowiło dlaczego przemiła panienka z restauracji wyłączyła światła i zapaliła niebywałą liczbę świec, ale uznałam, że w przybytkach luksusowych tak jest i już. Książka fajna była.
Nagle stwierdziłam, że przede mną stoi Mężczyzna. Rety! Ale się ucieszyłam! A Mężczyzna wycelował we mnie wielką wiąchę kwiatów. Potem stwierdził: To raczej tak powinno być! - i padł na kolana, wręczył mi paczuszkę ze wstążeczkami i zapytał czy za niego wyjdę!!!!!!
Musiałam usiąść, a Mężczyzna zapytał czy ma tak długo klęczeć :DDDDDDD
Jakby to powiedzieć? ZARĘCZYLIŚMY SIĘ 20 CZERWCA! - po szesnastu latach :D
No to gratulacje ;D
OdpowiedzUsuńTeraz Twój mężczyzna ma imię.
Narzeczony Mężczyzna :)))
:b
OdpowiedzUsuńmoże to dlatego tak się przedtem szorował pod tym prysznicem, co? :-))))) I jeszcze wyśpiewywał...!!!!!!
OdpowiedzUsuńA ja myślałam,że nie ma już takich,którzy klękają.Cześć Mu i chwała.Lubię konserwatystów.Jednak za te szesnaście lat czekania kazałabym Mu trochę dłużej poklęczeć.
OdpowiedzUsuńNo wiesz, jednakowoż zadbał o strój kąpielowy i obuwie sportowe, nabył także pęk kwiecia, nie wspominając juz o paczuszce......!
OdpowiedzUsuńPrawda - tym razem pomyślał o wszystkim :)
OdpowiedzUsuńA z paczuszki uśmiechał się do mnie niebieski oczkiem śliczny pierścionek :)
jak miło :)
OdpowiedzUsuńa i czasu miałaś trochę dla siebie w tym spa, żeby odsapnąć, bo przecież tego ci było trzeba.
a przy okazji - bardzo mi się podobają Twoje rysunki.
pozdrawiam,
piece_of_glass
Dzięki :D
OdpowiedzUsuńFakt - odsapnęłam, choć dość niespodziewanie i z dodatkowymi atrakcjami ;DDDD
I strasznie się cieszę, że rysunki Ci się podobają :D
Gratuluję z samego środka serduszka ...
OdpowiedzUsuńtami
Dziękujemy Tamarko :D
OdpowiedzUsuńJerze
serdecznie gratuluje! bardzo sie ciesze ze po 16 latach...wspaniale!
OdpowiedzUsuń