czwartek, 16 listopada 2017

I w końcu jest listopad

Nareszcie. 

Jasne, już połowa miesiąca, ale wreszcie jest taki listopad jaki powinien być: pada, a nad głową przeplywają ciężkie od deszczu, ołowiane chmury. Dobrze być wtedy w domu. Pić gorącą herbatę i patrzeć jak, całkiem już nagie, drzewa tańczą swój coroczny dance macabre, wyginając na wietrze czarne szkielety gałęzi.

Nie martwi mnie to. Drzewa odpoczną, a na wiosnę z tych czarnych kości wybuchną bezwstydnie zielone listeczki - coś się kończy - coś się zaczyna i tak w kółko. Niech tańczą - lubię to.


Wczoraj przeglądałam którąś z książek i między kartkami znalazłam pięknie wybarwione liście perukowca, znalezione kilka dni temu w ogrodzie - jak kurtki staroświeckich mundurów wojskowych albo żebra. 



18 komentarzy:

  1. Lubię listopad bardz. Fajnie,że w Pensylwanii mamy cztery porządne ful wypas pory roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak - pory roku, to jest świetny wynalazek! Strasznie tęsknię za zimą - może w tym roku chociaż trochę śniegu będzie?

      Usuń
    2. Pensylwanskie zimy kaprysne jak nie wiem co. czasem śnieg, czasem deszcz, czasem ciepłe, choć bardzo krótkie dni a czasem taki mróz,ze swistaki pod ziemią zamarzają...!

      Usuń
    3. Wybieram śnieg. Szkoda, że to nie działa :D

      Usuń
  2. Czyli specjalizacja w rentgenie, kreseczka u Pani zawsze cudna! Kasiu warta wyjazdu setek kilometrów ta wystawa Fridy K. czy raczej dwa obrazy na krzyż? Dusza ma całkowicie w chmurach unurzana, jednak głowa musi pragmatycznie ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Kochana - jeszcze nie dotarłam, az tą Panią, co poniżej zostawiła komentarz się umawiamy od czerwca. W końcu dotrzemy - dam znać jak było :D

      Usuń
  3. w końcu nowy wpis na blogu! hurrraaaa! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Pani Kochana, do stycznia mamy czas! :D
    Idziemy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja w odwiecznym cyklu życia zabieram się do tycia. Sen zimowy mnie nie zmoże, bo nie zmieszczę się w śpiworze.
    Ukłony i pisarskie dyrdymały dla wszechtalentowej Kasi do kawy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziś rano stojąc na przystanku patrząc na pogodę pomyślałam o Twoich kościotrupkach i jakoś tak cieplej mi się zrobiło :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, hej, listopad minął i grudzień też a tu cisza. Zapadłaś w sen zimowy :) Wszystkiego dobrego na Nowy Rok :*

    OdpowiedzUsuń