Wędrowanie.
Fajnie byłoby mieć skrzydła. Na przykład jak jemiołuszka. Albo jak gil. Albo jakiś inny wciąż podróżujący ptak. Mogłabym polecieć sobie daleko - gdzieś gdzie nie ma komputera, telefonu i krzesła, do którego pomaleńku zaczynam przyrastać tyłkiem :DDDDD
Kiedy nie siedzę, to jeżdżę autem. Czyli właściwie też siedzę :DDDDDD, ale mniejsza z tym. Czasem wożę Świnkę na trening i kiedy ona się poci, siłuje, dyszy, stęka i nabiera mocy, to ja sobie jadę w jedno miejsce, gdzie jest masa fascynujących śmieci (śmieciami określa je mój mąż jak już znajdą się w domu :D). I kiedyś - rok temu ponad - przywiozłam sobie stamtąd patyki. Piękne, pogięte naturalnie, fantazyjne. Kupiłam, bo nie mogłam się powstrzymać. I przeleżały sobie te patyki do teraz, bo nie miałam dla nich czasu.
Wczoraj przyszedł Pan Magik i cudownym sposobem oraz śrubokrętem uczynił mój komputer sprawnym - nie pytajcie jakim, bo na tym znam się jak kura na pieprzu. A ja sobie siedziałam miło: bezrobotnie i bezczynnie, i gapiłam się na moje powykręcane patyki. I tak mi się znowu zamarzyło, jak od lat, o odlocie w całkiem inne miejsce.
Od bardzo dawna śnię o tundrze. O malutkich, poskręcanych krzewinkach, o milionach, miliardach kwitnących na przekór zimnu kwiatuszków, o maleńkich brzózkach i wierzbach przytulonych do ziemi, o szarozielonych porostach i sinych trawach. I stadach reniferów, które mogłabym powąchać i może nawet dotknąć. (Zawsze strasznie zazdrościłam Gerdzie, wiecie której, że ona sobie tak na tym reniferze mogła jechać. Strasznie.)
No tak popatrzyłam na moje patyki. I z nudy i patyków urodził mi się ............. renifer :DDDDDD
Patyki, jak sądzę, pochodzą z kompletnie odmiennej strefy klimatycznej niż renifery, ale co mi tam :D No i pożałowałam, że renifera namazałam na barbarzyńsko oddartym kawałku papieru pakowego. No i jeszcze pożałowałam, że lenistwo skłoniło mnie do sięgnięcia po telefon, a nie aparat, ale i tak lubię mojego własnego renifera :D Może na drugim (barbarzyńsko wyszarpanym) kawałku papieru domaluję mu kiedyś niebo?
Pyszne to barbarzyństwo! ❤
OdpowiedzUsuńDzięki Kasiu :D
Usuńjak zwykle pięknie i bajkowo :)
OdpowiedzUsuńDzięki Kinga :D Ale najpiękniej byłoby zobaczyć renifera popylającego po tundrze :DDDDDD Może kiedyś mi się uda?
UsuńMarzenia wypowiedziane w dobrą godzinę spełniają się ;) Renifer jak żywy, pewnikiem zabierze Cię tam gdzie Gerda już była.
OdpowiedzUsuńTak mówisz? Oby to była ta dobra godzina :DDDDDD
Usuń:DDDDD
OdpowiedzUsuń:* :DDDDD
Usuń