....runo miał białe jak śnieg. Gdy Mary dokądś poszła, baranek za nią biegł :)
Marzenia się spełniają :) Kiedyś chciałam mieć owieczkę: mięciutką, cieplutką, puszystą i bieluchną. Aż raz pojechałam na kolonie do Białego Dunajca. Tam, w zagródce, był baran: wielki, śmierdzący, agresywny jak wszyscy diabli, z potężnymi, zwiniętymi w ślimaki rogami. Jak koło niego przechodziliśmy, to patrzył na nas wrogo przekrwionymi oczami i walił rogami w deski zagrody tak, że cała się trzęsła. Wyleczył mnie z marzenia o posiadaniu własnej owieczki.
No, nie do końca :D Jestem posiadaczką stadka owiec, które sobie ukleiłam. Nie są wełniste, cieplutkie i puszyste, ale od czego jest wyobraźnia - no nie?
No dobra - rozpisałam się, bo dziś po raz pierwszy wylazłam z łóżka i czuję się na siłach pisać coś, choć ciut, sensownego (poległam wiosennie - nie przemawiam, tylko rzężę). I dlatego chcę Wam wszystkim, którzy mnie odwiedzacie i jesteście w stanie przebić się przez stek bzdur jakie wypisuję, wszystkiego co dobre, ciepła, miłości, energii i ZDROWIA :DDDDD
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A co tak u Ciebie ze zdrowiem krucho?
OdpowiedzUsuńŻyczę Tobie i Twoim Świnkom zdrowia, zdrowia, zdrowia i szczęścia :)))
Okropnie się zaziębiłam: kaszlę okrutnie i ten kaszel spać mi nie daje. Chociaż katar już prawie pokonałam. Trzeba mi będzie po Świętach po dochtórach polatać, bo chyba zapalenie oskrzeli wyhodowałam. A życzenia przyjmuję z ogromną wdzięcznością i tego samego Tobie winszuję :D
OdpowiedzUsuństadko cuuudne! :)
OdpowiedzUsuńi jaki krajobraz piękny ;)
a jak miałyby być owieczki mięciutkie i ciepłe to może je ufilcujesz?
i zdrowia Kasiu duuużo zdrowia Ci życzę!
radosnych świąt też :)
I Tobie Agatka: wszystkiego co dobre i ciepłe :)
OdpowiedzUsuńOjeju jeju! Zdrowiej szybciutko!
OdpowiedzUsuńChociaż, "na choro" takie fajne rzeczy robisz ...
Owieczki cudaśne, jedna nawet patrzy w niebo :)
A cieplutką, mięciutką, puszystą i słodką - to może ja Ci kózkę przyślę? Jakieś koźlątko, świeżo ulęgnięte?
Wszystkiego dobrego!
M. - zdrowieje :D Chyba? :D W każdym razie w łóżku już nie mogę wysiedzieć. Owieczki uklepałam z gliny na zdrowo - mąż mnie wysłał na "przymusowe poniedziałki" (któregoś dnia napiszę co to:DDDDD), ale, że nie wszystko jeszcze umiem przewidzieć, to im zrobiłam za małe dziurki na kończynki :DDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńWspomniałam o koźlątku - Średnia Świnka (na "weteryniarza" się edukuje) się zapaliła do pomysłu :DDDDDDDDDDDDD i zaraz się na mnie pogniewała, bo ją zapytałam gdzie chce to koźląteczko w Warszawie trzymać? Chociaż pomysł z kózką podoba mi się strasznie :DDDDDDDDDDD
I my Wam wszystkiego co dobre życzymy :D
E tam, jak pamiętamy pasienie kóz w którymś warszawskim parku urosło do miana Sztuki :DDD
UsuńPzdr.
No właśnie dziecko zeznaje, że ktoś w Warszawie kozę trzyma i na spacerki z nią chodzi :DDDDDDDDDDDD
UsuńTobie też dużo zdrowia Kasiu! Genialne te owce! miłego weekendu wielkanocnego!
OdpowiedzUsuńuściski!
J
Dzięki :)I ja Tobie życzę miłego weekendu :)
UsuńRozczuliłaś mnie ulepionymi przez siebie barankami Kasiu. Baranki od lat kolekcjonuję, ot taka moja słabość. Nowej energii i na te święta życzę. Bożena
OdpowiedzUsuńSerio - baranki? To tak nomen omen? :) Ja kiedyś kolekcjonowałam rozmaite zwierzaczki, ale wykluły się z tej manii kolekcje żab i hipopotamów :DDDDD I ja życzę wszystkiego dobrego :)
UsuńPięknych świąt... urocze baranki!
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję :) I tego samego życzę :)
UsuńKasiu, duuużo zdrowia dla ciebie i trzódkiDDDD
OdpowiedzUsuńowieczki przesłodkie, a ich chude nogi, no cóż są teraz bardzo trendy.
Anito - i vice versa :DDDDD A owieczki są takie troche niskończone - jak mi cierpliwości starczy, to kiedyć dostana takie ciut mniej anorektyczne kopytka i będą miały czarne pyszczki - marzyłam o wrzosówce :DDDDD Ponoć właśnie bardzo na topie obecnie rasa :DDDDDDDDDDD Dziecie weterynaryjne tak twierdzi :DDDDDDDDD
UsuńWitaj Kasiu,Tobie również życzę zdrowych i pogodnych Świąt.Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńKasieńko utulam! i zdrowiej!!!
OdpowiedzUsuńmnie też ta zawiewająca śniegiem wiosna załatwiła na cacy... i chrypię, skrzypię, niedomagam...
a owieczki śliczne :)
Kasiu - dziękuję i wzajem zdrowia Tobie życzę :) Trzymaj się ciepluśko :)
UsuńMam nadzieje, ze czujesz sie juz lepiej. Twoje baranki sa urocze, a prawdziwe ?? kiedys pracowalam w owczarni i male jagniatka byly przyjemne, ale duze pachnialy przeokropnie i nie dalo sie dlugo przy nich przebywac.
OdpowiedzUsuńHalinko - tak - dziś łażę :D I kaszlę jakby mniej suchotniczo :DDDDDDDDDD Powąchałam czesankę, z której czasem filcuję zwierzaki: pachnie niewątpliwie owcą :DDDDD I ja ten zapach lubię - ciepły jest i bezpieczny. Ale jakby go tak zwielokrotnić do gabarytów owczarni, to ja dziękuję :DDDDDDDDD Chociaż myślę, że my dla owiec chyba też nie pachniemy przepięknie :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
UsuńStadko przynajmniej bezdyskusyjnie przyjaźnie usposobione!
OdpowiedzUsuńBaaaardzo wdzięczne!
Jak to dobrze, że ci dłonie nie rzężą!
Zdrowiej!
Pzdr.
Stadko tresowane własnoręcznie :DDDDDDDDDDDDD Właśnie od lekarza wróciłam: w wyniku rzężenia dłonie odmówiły współpracy, a lekarz kazał zamieszkać w łóżku. Dostałam tyle tabletek, że jak się poruszam, to mi grzechocze w wątpiach :D Pewnie dlatego mam leżeć :D
Usuńaaaaaa jakie piekne stado - a ja opowiem nie bajke: pewna koza , w miescie nie miescie plakala na ulicy drodze - jezdzili nia rozni ludzie w samochodach szybko pedzacych - nikt kozki nie posluchal , nikt nad nia sie nie uzalil - nadjechalam JA - patrze i oczom nie wierze - biedna kozka miotajaca sie wsrod samochodow sznur - zatrzymalam sie i beknelam jej mile slowo - kozka zaplakala i historyjke mi opowiedziala - otoz jej pancie spotkalo BEZROBOCIE - to taki wilk wspolczesny, ktory wychodzi z knieji bankow i bankomatow, Pancia zmuszoa byla oddac zagrode kozki i wlasna bo nie mogla zaplacic czynszu. Panci przyjaciolka, ktora wprawdzie daleko mieszkala, zlitowala sie i zabrala kozke do siebie, do ogrodka w ktorym mieszkaly 3 kury i krolik oraz swinka morska. Ogrodek ogrodzony byl dobrze - ale domek nie mial ogrodzenia. Panna opiekujaca sie kozka zapomniala ze kozka moze wyjsc z zagrody , tesknie pobekujac za wlasna Pancia.
OdpowiedzUsuńPrzyjaciolka Panci wyjechala do miasta niemiasta - a kozka jak to kozka, w milym ale obcym ogrodku zatesknila do Panci i wyszla z zagrody , wyszla z ogrodka i znalazla sie w strasznym swiecie pedzacych samochodow....
Zatrzymalam sie , spytalam kozke gdzie mieszka - kozka wskazala mi ogrodek przerazliwie pobekujac .... zaprowadzilam kozke puszysta, milusia do ogrodka w ktorym czekaly na nia jej trzy nowe przyjaciolki kury i swinka morska i krolik - otarlam lzy, nalalam z konewki wody , napisalam list do przyjaciolki Panci ..... i tak konczy sie moja historia.... och ojtam ojtam zatrzymalam sie w gminie i ppowiadomilam ze jest biedulka kozka ktora teskni za swoja pancia .....
niesamowite te wypasione owieczki - zdrowia życzę!
OdpowiedzUsuńCudowne stadko
OdpowiedzUsuńprzecudnej urody, pozdrawiam i zapraszam cieplutko Piecyk
OdpowiedzUsuńAle fajny pomysł! Też kiedyś chciałam zajmować się czymś takim, no ale niestety nie wyszło, bo cierpię na brak czasu.
OdpowiedzUsuń