
O właśnie - po prawej widać jakie robię mebelki. Potrzebny był taki mały wąski mebelek na skorupy, a ja zawsze marzyłam o takim niebieściutkim kredensiku, więc go sobie zrobiłam. A co! Chcieć to móc!
Fajnie jest sobie tak mierzyć, dłubać, wycinać, kleić i patrzeć jak spod rąk wychodzi sympatyczny, kolorowy grat. Rozumiem starych rzemieślników, którzy kochają swoją prace i wykonują ją z pasja - tak powinno być. Gdyby tak było, to po ziemi chodziliby sami szczęśliwi ludzie.
Na dziś muszę kończyć - rodzina domaga się swoich praw :D
Moja kuzynka określiła moje twory jako "graty w kwiaty" - podoba mi się:) Już tak będę je nazywać :) Zresztą zrobiłam nie tylko kredensik - z niego jestem tylko najbardziej dumna, bo zrobiłam go od zera. SAMA. Ha :D I kto powiedział, ze kobieta nie może być stolarzem? Ha!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz