Mówią, że jest nim ciekawość, ale to nieprawda. Ciekawość - nie wścibstwo - jest całkiem fajną cechą charakteru, tak myślę. Rozwijającą.
Byłam bardzo ciekawym dzieckiem i zdarzało mi się doprowadzić dorosłych do zniecierpliwienia, furii, a raz nawet ......... płaczu :DDDDDDDDDDD Wszystko tylko dlatego, że dorosłym tak strasznie trudno czasem się przyznać, że czegoś nie wiedzą i odesłać "wiecznego pytacza" do encyklopedii.
Jedynym dorosłym, który ze stoickim spokojem odpowiadał na moje niekończące się pytania był (i jest :)) mój Tata. Jak czegoś nie wiedział, to szukaliśmy w encyklopedii, bo to było tak dawno temu, że nie mogliśmy sobie pogrzebać w Internecie. To Tata nauczył mnie szukać i dociekać, i oboje, z Mamą, dbali (każde na swój sposób) żebym miała pasje.
Codziennie, przy śniadaniu, na rozłożonych na stole gazetach, leżały tomy przedwojennej encyklopedii Guttenberga albo cudownie kolorowe albumy z malarstwem niderlandzkim. (Encyklopedia Powszechna na stole gościła rzadko: miała za mało obrazków i sztywniackie opisy :DDD)
Kurczę, ale mialo być o ciekawości, a ja tu piszę o codziennej lekturze z dzieciństwa :DDD O ciekawości miało być dlatego, że okropnie jestem ciekawa jak wyszly w druku moje obrazki do
"Opowiem Ci, mamo, co robią mrówki", która już za momencik zobaczy światło dzienne, dzięki Naszej Księgarni :D
I wiecie co? Już za chwileczkę, bo za tydzień, jadę sobie na Targi Książki do Krakowa i zobaczę jak wyszły :DDDD I już się strasznie na to cieszę! A jak będziecie gdzieś w okolicy Krakowa i Targów 27 października, między 12 a 13, to mnie odwiedźcie :D Będę i Pan Marcin Brykczyński będzie, na stoisku Naszej Księgarni i będziemy bazgrać po nowiutkich, pachnących farbą książkach :DDDDD
A tu jeszcze jeden obrazek, bo
jeden już był:
A resztę, to już musicie sobie obejrzeć w książce :DDDDDDD