poniedziałek, 22 października 2018

Kawa

Jest jeszcze ciemno. Gotuję kawę. Gorącą, ostrą.

Potem biorę nasze dwa olbrzymie kubki w ręce i schodzę na dół. Do sypialni. Zanim do niej docieram, staję jeszcze na moment przy drzwiach i przez malutkie okienko patrzę, jak w stosach brązowo-złotych liści dzieje się życie: niezliczone małe ptaszki  biegają z szelestem, grzebią, skrobią, przewaracają i przeszukują skarbiec. Pod szumiącym dywanem znajdują owady, robaki, kawałki orzechów.

Potem otwieram drzwi. Szszszszsssss....., szufff......., prrrrrrffffffff........ Małe ptaszki zrywają się i odlatują na drzewa, dach, w załomki murów starej szopy. Pijemy w ciszy i bezruchu gorącą kawę, parzymy usta, a ptaszki wracają. I znowu: biegają z szelestem, grzebią, skrobią, przewaracają i przeszukują skarbiec. 

I żal wstać kiedy kończy się kawa.


7 komentarzy:

  1. Oto piękne prawidła życia (nie mylić z prawidłami do butów):
    Bezruch jednych umożliwia ruch innym�� - to w relacjach interstworzeniowych.
    W obrębie jednego gatunku brzmi nieco inaczej: rusz się, by odpocząć mógł ktoś.
    Odpocznij, by inny mógł się ruszyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można także postrzegać w kategoriach: tam gdzie zaczyna się czyjaś wolność, kończy się wolność kogoś innego.

      "Odpocznij, by inny mógł się ruszyć" - bardzo, bardzo. Muszę zapamiętać i stosować.

      Usuń
  2. o jej jak ja ciebie opuscilam to ja klamka bez drzwi alias oclara z fb

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń