... mnie rozpiera :D
Nie dlatego, że SAMA poszłam do zoo.
Nie dlatego też, że całe je obeszłam.
Nie dlatego, że wyjątkowo tym razem, nie zapomniałam aparatu i nawet go użyłam ;D
I nie dlatego, że udało mi się zrobić zdjęcie pawiowi :DDDDD
Tylko dlatego, że ten wspaniały pokaz był przeznaczony........ dla mnie :DDDDDDDDDDD
Kiedyś, kiedyś, kiedy Nanoświnka była Malutkim Prosiaczkiem i jeszcze nano-człowieczkiem, poszła do zoo. Zobaczyła pawia i wrzasnęła, a wydawać odgłosy paszczą, to ona do dziś potrafi :). Wziąwszy pod uwagę, że to była wiosna (jak teraz) i namiętność drobiu do silnej aktywności estetycznej oraz śpiewaczej (sic! :DDDDDDD) w tym okresie była potężna, ptaszor zareagował prawidłowo: zaprezentował atuty :DDDDDDDDDD
Wczoraj zobaczyłam pawia w dziecięcym zoo na Malcie. Przypomniałam sobie wrzask dzieciny i obejrzawszy tyły (matko, ale byłby obciach jakby się kto zorientował co robię) wrzasnęłam.
Krew nie woda, a efekty wrzasku powyżej :DDDDDDDDDD Podryw był nie tylko wizualny, a ptaszysko nie ograniczyło repertuaru śpiewaczego do rozdzierających wrzasków: cudowny ogon zadrżał i.............. ZASZUMIAŁ! I to było dopiero niesamowite!
A potem ptak pokazał mi nie mniej efektowny kuper
i zostałam zdradzona na rzecz .... malutkiej, czarnej i czubatej kurki z tej samej woliery :DDDDDDDDDDDDD
p.s.: Wiecie, paw jest symbolem wiosny i odradzającego się życia? Ja dowiedziłam się dzisiaj :) I paru innych rzeczy o pawiu także :)